Światło dnia zastąpione lampą, czyli skuteczność światło terapii na zimowe depresje
Fototerapia to interesujący i potwierdzony sposób na leczenie objawów depresji. W krajach skandynawskich terapia światłem znana jest od lat, w naszym kraju ta metoda jest technologiczną nowinką.

Source: www.ilumina.pl
Nie zaleca się myślenia o lampie antydepresyjnej przez pryzmat remedium na całe zło, gwaranta odmiany problemu. Choć twierdzi się, że te światło zmniejsza do 80 % częstotliwość depresji okresowej późnej jesieni i zimy, samo „nie załatwi” nam dobrego nastawienia. Jest to bodziec stylizowany na naturalne światło. Stwarza on mniej potencjalnych szkód niż wszelkiego antydepresanty, czy objadanie się słodyczami i popijanie ziołowymi herbatami.
Potęgę światła dostrzegają psychologowie, którzy zalecają ostrożne i powolne leczenie terapią świetlną. Pomyślmy, że przy zimowym wieczorze, przeważnie szarym, pracujemy przy lampkach, które świecą natężeniem w wysokości trzystu luksów. Momentami, przy czytaniu lub pracy intelektualnej zdarzy się nam przy wieczornej sesji włączyć lampkę i wartość emitowanego światła wyniesie kilkaset jednostek.
To użyteczne omówienie (http://www.sklep.panko.pl/pl/c/pulapki-na-pluskwy/43) z pewnością będzie dla Ciebie interesujące, ponieważ są w tamtym miejscu informacje podobne do tych, które czytasz tutaj.
Nijak ma się to jednak do natężenia dziennego - światło słoneczne to emitent od 32 do ponad 100 tysięcy luksów. Nie dziwne zatem, że współczynnikowa przepaść ma swoje odzwierciedlenie w nastroju człowieka.

Skuteczność terapii świetlnej ma swoje odbicie w cenach takowych lamp. Ich cena zwykle przekracza tysiąc złotych. Zaleca się używanie lamp depresyjnych w starannie dobieranych godzino sesjach porannych i wieczornych. Stosowanie w ten sposób, choć nie zastąpi najbardziej wartościowego światła białego, z pewnością poprawi nasz nastrój.